wtorek, 29 lipca 2014

Gdy jest zbyt długo cicho

Jeśli dziecko idzie do drugiego pokoju, długo z niego nie wychodzi i jest przy tym bardzo cicho to sprawa jest podejrzana. Zbagatelizowałam dzisiaj taką sytuację i oto co zastałam po wejściu do Julkowego pokoju :)




Wzięła sobie z komody pudełeczko w którym było jej mleko modyfikowane. Zawsze pije rano mleko i mam wszystko naszykowane, tym razem jednak nie piła mleczka i pojemniczek został. Całe szczęście, że nie sięgnęła dalej po wodę :) Ale pomagała potem mamie sprzątać :)



poniedziałek, 28 lipca 2014

Narzuta, kołderka i poszewka na poduszkę - handmade


Jak Julia była malutka zaczęłam szydełkować. Nie bardzo pamiętam co mnie natchnęło, ale chyba filmiki które znalazłam na YouTube, takie toturiale. Chciałam zrobić dla niej czapkę, bo akurat była zima.  Kiedyś mama próbowała mnie nauczyć dziergania, ale krew ją zalewała jak tylko trzymałam szydełko i stwierdziła, że chyba nic z tego nie będzie. Chyba musiałam do tego dorosnąć :P Któregoś dnia kupiłam byle jaką włóczkę, wygrzebałam z szuflady szydełko, które kiedyś dostałam od mamy i postanowiłam nauczyć się podstaw. Wyszukałam w google podstawowe ściegi i zaczęłam robić szalik. Dziwnym trafem zamiast prostokąta wychodził mi trójkąt. Ale wykonałam telefon do mamy i stwierdziła, że po prostu gubię oczka. Okazało się że z czapką poszło mi prościej, a na tych filmikach dziewczyny tłumaczą bardzo dobrze więc załapałam. I takim sposobem stworzyłam kilka czapek, potem opaski, sweterek, misia a teraz jestem w trakcie dziergania sukienki i jak przyjdzie mi wypełnienie to będę zszywać misia z afrykańskich kwiatków. Najbardziej cieszy mnie to że nauczyłam się czytać schematy, bo przydaje się to bardzo.
Ale jakoś było mi mało i ostatnio postanowiłam że wezmę się za szycie :) Kiedyś coś tam próbowałam na mamy maszynie, więc jakieś podstawy miałam. Zakupiłam sprzęt, miłość od pierwszego wejrzenia:
I pierwsze za co się wzięłam to narzuta na łóżeczko Julki. Mąż wielokrotnie mówił żebym coś kupiła, bo przecież się kurzy, a Jula nie ma nic na łóżeczko. Popatrzyłam w internecie i nie było czegoś takiego, były raczej na zwykłe łóżka. I do tego nie takie jak sobie wyobrażałam. Więc kupiłam maszynę i uszyłam :) W sklepie z tkaninami znalazłam taki materiał w króliczki i powstała narzutka. Oczywiście początki nie były proste. Najpierw przeczytałam instrukcję do maszyny. Potem nawlekłam nić, założyłam nić... i u góry szyło, a na dole wychodziły kołtuny. W instrukcji pisało, że mam złe naprężenie nitki, ale wszystko było ok. Więc telefon do mamy - diagnoza - źle założona górna nitka. Trochę pomyślałam i naprawiłam swój błąd. Co ja bym bez tej mamy zrobiła :) 




Potem stwierdziłam że Julka nie ma letniej kołderki i śpi pod kocykiem i też postanowiłam uszyć. Myślałam żeby włożyć do środka polar, ale teściowa podpowiedziała mi, że on jest sztuczny i nie wytrzyma prania w wysokich temperaturach. Poradziłam się pani w sklepie z tkaninami i w środek włożyłam tzw flanelkę pościelową. U góry i na dole jest bawełna, do kompletu zrobiłam też poszewkę na poduchę wiązaną na troczki. Czeka mnie teraz jeszcze nauka obszywania ściegiem overlocowym i może coś ze mnie będzie :) Teraz mam w planach poduszkę ozdobną, spódniczkę dla Julki i może jakąś sukienkę.





niedziela, 27 lipca 2014

Wakacje 2014

Długą nieobecność na blogu zawdzięczam tegorocznym wakacjom. W tym roku wybraliśmy się tak samo jak w poprzednim nad polskie morze. Odkąd pamiętam przeważnie byłam zawiedziona gdy urlopowaliśmy się w Polsce, bo nigdy nie dopisywała nam pogoda. Owszem zdarzały się też ciepłe dni ale głównie padało. Zawsze wolałam wyjeżdżać za granicę. Ale od kiedy jest z nami Julcia jakoś sobie nie wyobrażam, może za parę lat? W tym roku wakacje pogodowo były bardzo udane, pojechaliśmy na niecałe 2 tygodnie i tylko jeden dzień był deszczowy, na samym początku. Julia była zachwycona gdy zobaczyła taką ilość piasku, a jak okazało się że obok jest jeszcze woda i można do niej wchodzić to dziecko była w siódmym niebie. Rozwalanie babek z piasku, ładowanie się dołka wykopanego przez mamę albo tatę i kąpiel w morzu - to było to. Oczywiście wszystko się nudzi i po tygodniu chodzenia dzień w dzień na plażę sama jakoś miałam dość :) Wtedy zrobiliśmy wycieczkę do fokarium na Helu i do Ocean Parku we Władysławowie. Ocean park był strzałem w dziesiątkę ale tylko dlatego że był tam olbrzymi plac zabaw, bo wielkie figury ryb nie były żadną atrakcją. Jula uwielbia się huśtać i bardzo się ucieszyła jak zobaczyła huśtawkę.
Julka skończyła niedawno półtora roku, strasznie cieszą mnie jej postępy w mówieniu. Najbardziej zaskoczyła mnie gdy zobaczyła kobietę z papierosem, powiedziała do niej "beee, nu nu" i pogroziła palcem :)
A oto fotorelacja :)




















czwartek, 3 lipca 2014

Tagiatelle z kurczakiem




- pierś z kurczaka
- makaron tagiatelle ok 30 dag
- cebula
- papryka
- pieczarki ok 30 dag
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki śmietany
- przyprawa do gyrosa, sól, pieprz

Pierś z kurczaka kroimy w kostkę i podsmażamy na tłuszczu na patelni uprzednio posypując przyprawą do gyrosa. Dodajemy cebulę pokrojoną w kostkę, chwilę smażymy.
Pieczarki kroimy w półplasterki a paprykę w kostkę, dodajemy do mięsa. Dusimy 10 minut .
Podlewamy wodą, dodajemy koncentrat pomidorowy i dusimy 15 minut. Dodajemy śmietanę, mieszamy. Gotujemy makaron, odcedzamy i dodajemy do sosu. Mieszamy wszystko razem. Wykładamy na talerze :)

Leczo z pieczarkami



Przepis na takie trochę inne leczo wyniosłam z domu. Moja mama takie robiła i mi zawsze bardzo smakowało. Zrobiłam je kiedyś dla męża i od tamtej pory jest stale w naszym menu. Z takiej ilości składników jakie podałam poniżej wychodzi obiad na dwa dni dla dwóch osób. Moja mama używała koncentratu pomidorowego i przypraw, ale ja idę na łatwiznę i kupuję Fixa. Nie ma żadnych glutaminianów itd więc można spokojnie użyć :)

- 30 dag pieczarek
- laska kiełbasy (ja użyłam dwóch małych kiełbasek śląskich)
- 3 parówki
- 3 papryki (najlepiej każda innego koloru)
- cebula
- fix Knora "Leczo"

Cebulę siekamy w kostkę i podsmażamy na patelni, dodajemy do niej pokrojoną również w kostkę kiełbasę i parówki w plasterkach. Smażymy kilka minut. Dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę. Znowu podsmażamy.
W większym garnku, podduszamy  pod przykryciem na tłuszczu pieczarki pokrojone w plasterki. Po kilku minutach dolewamy do nich szklankę wody i dodajemy fix Knorr, mieszamy. Potem wrzucamy do garnka z pieczarkami wszystko z patelni. Gotujemy ponad 15 minut i gotowe. Mi lepiej smakuje takie odgrzewane i zawsze robię je wczesniej a potem odgrzewam w porze obiadowej. Najlepiej podawać z pieczywem.